Przejdź do głównej zawartości

Potrzebny mi plan


Tytuł mojego bloga mówi "Zaczynam biegać". Czyli nic prostszego wkładam dres, trampki i przez godzinkę sobie pobiegam. No chyba nie do końca tak! W tym momencie włącza się rozsądek i mówi: w twoim wieku, przy twojej masie, w dodatku bez przygotowania? To pobiegałbym, ale chyba minutkę. To w takim razie od czego zacząć?

Wydaje się, że w pierwszej kolejności należałoby wprowadzić w życie jakąś "mapę drogową”. Krótko mówiąc plan według, którego będę sobie wyznaczał kolejne cele do pokonania. W ten sposób, będzie wrastać moja motywacja, a organizm przyzwyczaję do większego wysiłku fizycznego, którego wcześniej nie znał. Ważne jest również to, że jeżeli zaczynamy jakąkolwiek aktywność fizyczną bez przygotowania, to równie dobrze jako pierwsi możemy sobie zarezerwować miejsce, u lekarza z kontuzją.

W sieci można wiele takich planów znaleźć. Jednak różnią się one od siebie diametralnie i nie każdy jest przeznaczony dla zwykłego laika. Stąd, też trzeba do tego rozsądnie podejść i przede wszystkim słuchać własnego organizmu. Ja wybrałem ten opublikowany przez Pawła Grzonkę na portalu treningbiegacza.pl pt „od kanapowca do biegacza”. Co prawda już sam tytuł mówi, że to o mnie, jednak nie to było głównym bodźcem, by się z nim zmierzyć. Przede wszystkim sposób w jaki rozpoczynam swoją przygodę jest dla mnie realny do wykonania. Zaczyna się on od systematycznych marszów, poprzez marszo – biegi i na bieganiu kończąc. Dla zainteresowanych: treningbiegacza.pl

Ja zaczynam już od dziś. A ty? Na pewno swoimi spostrzeżeniami podzielę się w kolejnych wpisach.

Komentarze