Przejdź do głównej zawartości

Drugi tydzień za mną


Nim się obejrzałem za mną, już drugi tydzień moich marszów. O ile w pierwszym tygodniu byłem podekscytowany, to w drugim zaczęła dopadać mnie nuda. Brak odczuwalnego zmęczenia również nie wpływał na mnie motywująco, a w głowie tliła się jedna myśl – chciałbym już biec.


Zdrowy rozsądek podpowiadał mi, żeby robić, wszystko systematycznie i według określonego planu. Po analizie tempa wywnioskowałem, skąd ten brak zmęczenia. Otóż moje marsze były zdecydowanie wolniejsze. To zadanie na kolejny tydzień: przede wszystkim poprawić tempo marszu. Wyzwanie będzie dla mnie o tyle ciekawsze, bowiem ich czas zostaje wyraźnie wydłużony.

 



Komentarze