Szukając
różnych informacji o bieganiu w encyklopedii wszechświata jaką
jest wujek Google, natknąłem na witrynę o nazwie „Parkrun”.
Tłumacząc sobie z „englisz na polisz” znaczy to nic innego jak
„biegać po parku”. Wiele się nie zastanawiając wszedłem, a to
zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Nim opowiem o
moim debiucie w Parkrun, może kilka słów o samej idei. Parkrun to
bieg, który łączy ze sobą rekreacje i sportową rywalizację.
Udział w nim może wziąć każdy bez względu na umiejętności czy
wiek. Ważne są przede wszystkim chęci. Każdy startujący ma
mierzony czas, na podstawie kodu, który otrzymał przy rejestracji.
Pierwszy Parkrun został zorganizowany w 2004 roku w jednej z
londyńskich dzielnic i od tego czasu niczym wirus zainfekował
kilkanaście państw w tym Polskę. Pierwszy bieg naszym kraju został
zorganizowany w 2011 roku. Od tego czasu każdą sobotę o godzinie
9:00, kilkudziesięciu miastach pasjonaci tej aktywności fizycznej
spotykają się by wspólnie biegać.
To jak ja
trafiłem? Bardzo prosto. Organizatorzy ogłosili, że brakuje
wolontariuszy do robienia zdjęć. W związku, że przeszłości na
różnych imprezach trochę „pstrykałem” postanowiłem, że
wspomogę organizatorów swoim wolnym czasem.
Jak
postanowiłem, tak też uczyniłem, udając się na tereny leśne
Kroczymiech w Chrzanowie. Sobotni poranek był chłodny, ale
przebijające się słońce przez konary drzew wprowadzało mnie
optymistyczny nastrój. Gdy przybyłem na miejsce, prócz
organizatorów i kilku uczestników nie było wiele osób. To jednak
było preludium do tego co zobaczyłem później. Z każdą minutą
ludzi przybywało.
Kilka minut
po godzinie 9:00 nastąpił start i ponad 100 osób wyruszyło na
trasę 168 Parkrun w Chrzanowie. Biegnące uśmiechnięte twarze,
utwierdzały mnie tylko w przekonaniu, że bieganie to nie tylko
sport ale również znakomite samopoczucie i pozytywna energia. Tym
samy zaraziłem się wirusem o nazwie Parkrun i w przyszłości nie
zamierzam się z niego leczyć.
Pięknie... parkrun staje się stylem życia dla jego uczestników. Sam widzę jak ludzie odliczają dni do kolejnej soboty i kolejnego spotkania. Pozdrawiam z parkrun Skórzec i mam nadzieję, że spotkamy się na jakiejś parkrunowej trasie.
OdpowiedzUsuńTeż to zauważyłem, szczególnie pozytywne jest to jak ludzie są na trasie pozytywnie nastawieni uśmiechnięci. To chyba jest fenomenem tych biegów. Bo na naszych ulicach jednak tego uśmiechu wciąż za mało:)
Usuń